Kapliczka na Obłazach Ryterskich
Kapliczka na Obłazach Ryterskich
Kapliczka powstała w 1881 roku. Historię postawionej na szlaku kapliczki opowiedziała mieszkająca w pobliżu Pani Michalina Polakiewicz. Jędruś Kotarba sprzedał, co z ojcowizny miał i wyruszył do Ameryki. U siebie był zdunem, budował piece z kamyczków. Za oceanem jednak potrzebowali farmerów, nie zdunów, a Jędruś jakoś nie przyznał się, że w starym kraju był także rolnikiem, więc kazali mu wracać "sofort".
Jakże jednak było wrócić, gdy pieniądze za sprzedane pole wydał już na "sifkartę" do Ameryki, a na powrotną drogę już nie miał. Tułał się więc i tęsknił za krajem, a na powrót nie było widoku. Złożył śluby Matce Boskiej, że jeśli pozwoli mu wrócić "o proszonym chlebie, to postawi ku jej czci kapliczkę..." Jakoś wrócił. Zaraz też zabrał się do wypełniania tego, co przyrzekł. Karczył kamienie po lesie, nosił w worku i wybudował kapliczkę.
Sprawił wszystko jak należy, jednak brakowało mu obrazu. Nie potrafił namalować, a kupić nie miał za co. A był to czas, kiedy spalił się drewniany kościół w Barcicach. Spod chóru tego kościoła Jędruś wyniósł dwa obrazy, przyniósł pod sukmaną do kapliczki. Jego gorliwość religijna nie usprawiedliwiała jednak świętokradztwa; od chwili gdy obrazy znalazły się w kapliczce, zaczął padać deszcz.
Lało dwa tygodnie, a co noc śniła się Jędrusiowi Matka Boska i upominała go, mówiąc: "Odnieś mnie, skąd żeś wziął, bo spłynę wodą". Znękany snami Jędruś wrócił do Barcic. Opowiedział proboszczowi o kapliczce i o tym, co zrobił. Ksiądz zgodził się, aby obrazy, które Jędruś zabrał po kryjomu, powędrowały do jego kapliczki. Polecił jednak, aby przeniesienie odbyło się uroczyście. Powróciły więc obrazy w procesji przebłagalnej do kapliczki i są tam do dziś.